wtorek, 16 września, 2025

Akt 5 listopada – ważny i niedoceniany

105 lat temu, 5 listopada 1916 r., ogłoszono odezwę władców Państw Centralnych, która zapowiadała odbudowę państwa polskiego. Pełen ogólników akt 5 listopada został sceptycznie przyjęty przez polską opinię publiczną, ale stanowił jeden z przełomów w procesie odzyskiwania niepodległości.

Jesienią 1915 r., tuż po zajęciu bez walki Warszawy oraz większości ziem dawnego Królestwa Polskiego, niemieckie władze okupacyjne po długich negocjacjach z przedstawicielami polskiej elity intelektualnej i politycznej zdecydowały się na „koncesje” mogące zjednać Polaków do wizji politycznej Berlina i Wiednia. 15 listopada 1915 r. w obecności niemieckiego gubernatora Warszawy gen. Hansa von Beselera zainaugurowano rok akademicki na odrodzonym Uniwersytecie Warszawskim. 3 maja 1916 r., w 125. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja, ulicami stolicy przeszła gigantyczna manifestacja patriotyczna. Była to pierwsza legalna uroczystość tego rodzaju od upadku Powstania Listopadowego. W sierpniu pod murami Cytadeli odsłonięto kamień i krzyż upamiętniające Romualda Traugutta i pozostałych członków Rządu Narodowego. Za pozwoleniem władz niemieckich burzono rosyjskie pomniki i zmieniano nazwy ulic. W teatrach wystawiano dramaty zakazane pod panowaniem rosyjskim, m.in. „Noc listopadową” Stanisława Wyspiańskiego. Każdy spektakl poprzedzało odśpiewanie „Boże, coś Polskę”.

1 grudnia do Warszawy wkroczyły Legiony Polskie. Miały to być potwierdzenie realizacji zamiaru powołania armii polskiej i kolejna manifestacja mająca zjednać mieszkańców miasta i całego Królestwa Polskiego do idei współpracy z Niemcami. Mimo że legioniści byli pierwszą od 85 lat polską formacją wojskową defilującą na ulicach Warszawy, to nie wzbudzili spodziewanego entuzjazmu. Dominowały obojętność lub ostrożne zaciekawienie. „Coś chwytało za gardło i oczy przesłaniało chmurą. Czyli to przeszłość zmartwychwstaje i błyska, aby znów zgasnąć, czyli to zwiastuny wolności, ci nasi spod innego znaku, niegdyś tak potępieni” – zapisała Maria Lubomirska, żona prezydenta stolicy, księcia Zdzisława Lubomirskiego.

Kolejny rok okazał się przełomowy dla postrzegania Legionów przez niemieckich oficerów i polityków. Bohaterstwo legionistów w walkach pod Kostiuchnówką i nad Styrem skłaniało niemieckich dowódców do wzięcia pod uwagę większego zaangażowania Polaków w wysiłek wojenny. „Polak to dobry żołnierz. Gdy Austria zawodzi, my musimy postarać się o nowe siły […] Trzeba zrobić Wielkie Księstwo Polskie z Warszawą i Lublinem, a następnie armię polską pod niemieckim dowództwem” – miał stwierdzić gen. Erich Ludendorff, jeden z najważniejszych strategów w niemieckim sztabie generalnym. Mimo coraz częstszego pojawiania się takich głosów Berlin i Wiedeń wciąż wyczekiwały z podjęciem wiążących je decyzji politycznych. Nie ufano byłemu socjaliście – Józefowi Piłsudskiemu – który nie krył, że rozbudowywana przez niego Polska Organizacja Wojskowa może zostać wykorzystana w działaniach przeciwko okupantom. Piłsudski zdawał sobie sprawę, że dominacja Państw Centralnych wyklucza możliwość odbudowy w pełni niepodległego państwa polskiego, ale zamierzał w pełni wykorzystać pogarszającą się sytuację swoich „sojuszników” w prowadzonej przez siebie grze politycznej.

W październiku 1916 r. w Berlinie i Wiedniu gościli przedstawiciele polskich stronnictw politycznych skłonnych do współpracy przy stworzeniu instytucji przyszłego państwa. Kilka dni później w głównej kwaterze cesarza Wilhelma II w Pszczynie rozmawiali przedstawiciele obu mocarstw okupacyjnych. Tam podjęto decyzję o niemal natychmiastowym ogłoszeniu deklaracji przywrócenia Królestwa Polskiego. Z punktu widzenia Berlina był to pierwszy krok do realizacji formułowanej przez część niemieckich geopolityków już przed wybuchem I wojny światowej, idei stworzenia w Europie Środkowej i Wschodniej systemu państw klientelnych w pełni podporządkowanych gospodarczo i politycznie Rzeszy i Austo-Węgrom.

5 listopada 1916 r., w stolicach obu Generalnych Gubernatorstw (lubelskiego i warszawskiego), uroczyście ogłoszono przygotowany akt. „Przejęci niezłomną ufnością w ostateczne zwycięstwo ich broni i życzeniem powodowani, by ziemie polskie, przez waleczne ich wojska ciężkimi ofiarami panowaniu rosyjskiemu wydarte, do szczęśliwej wywieść przyszłości, Jego Cesarska i Królewska Mość, Cesarz Austrii i Apostolski Król Węgier oraz Jego Cesarska Mość, Cesarz Niemiecki, ułożyli się , by z ziem tych utworzyć państwo samodzielne z dziedziczną monarchią i konstytucyjnym ustrojem” – głosił dokument. W kolejnym fragmencie podkreślano, że przyszłe granice państwa zostaną określone w przyszłości. Zapowiadano, że Królestwo Polskie będzie rozwijało się w rękojmi z potężnymi mocarstwami sąsiednimi, które „z nadzieją ujrzą u swych granic wschodnich wskrzeszenie i rozkwit wolnego , szczęśliwego i własnym narodowym życiem cieszącego się państwa”. Jednocześnie z aktem 5 listopada ogłoszono tzw. wyodrębnienie Galicji, czyli nadanie jej jeszcze szerszego zakresu autonomii. Miało to zapobiec jej oderwaniu od Austro-Węgier. Pośrednio przesądzało to przyszły kształt przyszłego państwa. Z punktu widzenia Berlina wykluczone było także przyłączenie do Królestwa Polskiego ziem zaboru pruskiego. Niewiele wskazywało także na możliwość istotnego powiększenia terytorium przyszłego państwa kosztem Rosji.

„Niemiecka orkiestra wojskowa, niewidoczna w kącie sali, zagrała +Boże, coś Polskę+ i +Jeszcze Polska nie zginęła+. Nas Polaków ściskało za gardło dziwne uczucie. Byliśmy świadkami aktu wielkiej wagi, pierwszego etapu ku wolności. Zwracano nam część ojcowizny – jakże skromną! – a i to pod kuratelą, która mogła stać się niebezpieczniejsza od dotychczasowego jarzma. Wszystko razem – owa historyczna sala, tłum polskich notablów, krzyżackie butne postaci najeźdźców, ukochane pieśni narodowe, trąbione przez żołdaków niemieckich, czy to nie był koszmarny sen, krwawe szyderstwo z naszych marzeń o wolnej, zjednoczonej Polsce?” – zapisał publicysta i pisarz Stefan Krzywoszewski, który obserwował uroczystość na Zamku Królewskim w Warszawie. Entuzjazm z „odzyskania niepodległości” wydawał się towarzyszyć tylko poddanej cenzurze prasie. Zdecydowana większość opinii publicznej pozostała obojętna.

Nastroje Polaków w Królestwie Polskim doskonale diagnozował gubernator Beseler. „Mój Boże, jak ci ludzie są podejrzliwi! Ale trudno się temu dziwić po stuletniej niewoli” – zapisał, tłumacząc swoje stosunki z polskimi politykami. W prywatnych rozmowach z Polakami dodawał: „Wszyscy jesteście poetami”. Wyrażał w ten sposób swój dystans wobec polskiego romantyzmu i rzekomego braku umiejętności skutecznego zarządzania państwem. Świadectwem jego prawdziwych intencji była wygłoszona 12 listopada deklaracja, że powołana niebawem armia polska będzie przyłączona „do wojska niemieckiego pod względem naczelnego kierownictwa i ustosunkowania prawnego”. Mimo to był krytykowany za rzekome „ustępstwa” przez jednoznacznie wrogich Polsce polityków niemieckich.

Akt był zaskoczeniem dla państw ententy. U progu wojny żadne z nich nie zakładało odbudowy państwa polskiego. W stolicach zachodniej Europy uznawano nadanie ziemiom polskim pod władaniem Rosji szerokiej autonomii kulturalnej i samorządowej za „cel maksimum”. Przed wybuchem rewolucji car Mikołaj II wydał odezwę, która była powtórzeniem orędzia naczelnego wodza, księcia Mikołaja Mikołajewicza z sierpnia 1914 r.: celem Petersburga było „zjednoczenie ziem polskich” pod berłem cara. Podobne stanowisko zajmował Londyn i Paryż. Akt 5 listopada uznano za niezgodny z prawem międzynarodowym. Stosunek zachodu do sprawy polskiej zmienił się dopiero kilka miesięcy później, wraz z upadkiem caratu i włączeniem do wojny USA. Już w styczniu 1917 r. prezydent wciąż neutralnych Stanów Zjednoczonych zadeklarował, że „po wojnie winna powstać zjednoczona, niepodległa, autonomiczna Polska”.

Pierwszą instytucją powołaną w wyniku ogłoszenia aktu 5 listopada była Tymczasowa Rada Stanu powołana przez władze niemieckie i austriackiej. Po raz pierwszy zebrała się w warszawskim Pałacu Krasińskich 15 stycznia 1917 r. Świadectwem ambicji jej członków, wykraczających poza „niemieckie koncesje”, było udekorowanie sali posiedzeń herbem Polski i Litwy. Na polecenie władz okupacyjnych litewska Pogoń została przesłonięta polską flagą. W tym czasie w Berlinie kształtowała się już koncepcja budowy kolejnych państw Mitteleuropy, wśród nich Litwy.

Piłsudski i jego otoczenie uznali akt za niewielki krok w kierunku stworzenia polskiej armii. Kluczem do jej powołania miało być jednak stworzenie polskiego rządu. „O ile by Królestwo miało reprezentację polityczną, uznaną przez oba państwa okupacyjne, sprawa byłaby zupełnie rozstrzygnięta. […] z chwilą uformowania czegoś, co jest polską władzą rządową, natychmiast zwrócę się do niej ze swymi powolnymi służbami” – stwierdził Piłsudski. Niezrealizowanie tego postulatu było wstępem do kryzysu przysięgowego w lipcu 1917 r. 2 lipca Piłsudski podał się do dymisji z członkostwa w Tymczasowej Radzie Stanu i tego też dnia, na odprawie z wyższymi dowódcami pułków legionowych oświadczył im: „Nie pójdziecie do armii dowodzonej przez pana Beselera, który chciałby ją wysłać na front zachodni, by pokazać światu, że Polacy są przeciw Francji i Anglii, co jest nieprawdą. W interesie naszym leży, by alianci pobili Niemców. Im prędzej Niemcy przegrają wojnę, tym lepiej”. W nocy z 21 na 22 lipca został aresztowany pod zarzutem „tajnej agitacji przeciwko dowództwu sojuszniczych wojsk niemieckich”. W tym czasie w Lozannie kształtował się nowy ośrodek reprezentujący ideę Polski niepodległej. 15 sierpnia 1917 r. Roman Dmowski ogłosił powstanie Komitetu Narodowego Polskiego.

Idea odbudowy polskiej państwowości w oparciu o Berlin i Wiedeń została całkowicie skompromitowana wiosną 1918 r., gdy do polskiej opinii publicznej dotarła informacja o oddaniu Chełmszczyzny Ukrainie w zamian za dostawy zboża dla głodujących Państw Centralnych.(PAP)

autor: Michał Szukała

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Pod naszym patronatem

Wystawa „Podzespoły czyli wnętrze Star...

Muzeum Przyrody i Techniki im. Jana Pazdura w Starachowicach zaprasza na wernis...

XIII Festiwal Blues pod Piecem

30 sierpnia 2025 r. o godz. 19.00 w Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach...

150 LAT MUZEALNICTWA ROLNICZEGO NA ZIE...

W 2025 roku przypada 150. rocznica pojawienia się idei muzealnictwa rolniczego ...

XI.Legenda STARa

11.LegendA STARa, to zlot pojazdów  zabytkowych organizowany przez Powiat ...

XIII Festiwal Blues pod Piecem

30 sierpnia 2025 r. o godz. 19.00 – Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach...