Nakładem Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie” ukazała się kolejna pozycja z serii „Jako downi bywało” – książka Edwarda Jona „Tu sie wszysko zaczło”. Spotkanie z autorem odbędzie się podczas Dnia Etnografa – 9 lutego o godzinie 13.30.
Książka pt. „Tu się wszystko zaczło” Edwarda Jona jest czwartą z serii zatytułowanej „Jako downi bywało”, w ramach której Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie” wydaje dzieła depozytariuszy niematerialnego dziedzictwa kulturowego Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego. Od poprzednich różni ją jednak to, że narracja Edwarda Jona jest wielką opowieścią… o fedrowaniu – w znaczeniu dosłownym i metaforycznym jest więc opowieścią uprzemysłowionego miasta.
Tekst rozpoczyna fedrunek w znaczeniu przenośnym, może nawet symbolicznym. Autor ze swadą i humorem prowadzi nas chodnikami swoich wspomnień z dzieciństwa, młodości, dorosłości – z jego rodzinnego Łorzegowa. Poddając się tej narracji, mamy sposobność zwiedzić jego rodzinny dom od piwnic po strych, przejść się niemal ulicami tej dzielnicy Rudy Śląskiej, świętować z rodziną Jonów. Ponieważ Autor całe zawodowe życie spędził w kopalniach węgla kamiennego, sporą część doświadczeń, wrażeń i emocji tam powstałych zamieścił w publikacji. Właśnie dlatego książka „Tu sie wszysko zaczło” jest także o tych, którzy fedrują dosłownym znaczeniu tego słowa.
Publikacja daje wgląd w obyczajowość, obrzędowość, wierzeniowość i folklor słowny, przybliża elementy kultury materialnej, codzienność społeczności lokalnej i środowisko zawodowe górników węgla kamiennego. Narracja prowadzona w mowie śląskiej – dzięki uwzględnieniu zawartego języku obrazu świata – umożliwia tym wierniejsze ich odzwierciedlenie.
Publikacja została dofinansowana przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Rozmowa z Edwardem Jonem – autorem książki:
Co było impulsem do zebrania i spisania wspomnień, które zawarł Pan w książce „Jako downi bywało”?
Nie do sie ukryć, że człowiek jest coroz starszy, skleroza klupie pomału do gowy. A skleroza, musicie wiedzieć, mo to do sia, że jak sie prziklei, to już niy do sie jōm łodkleić. Mo to tyż dobro strona, bo kedy sie cosik poprzekrynco, cosik poprzestowio, wtynczos i tak sie to człowiekowi wyboczo.
A tak na poważnie to dobrze jest coś spisać, przekazać, następnym pokoleniom, a nawet i mojemu pokoleniu, żeby wszyscy mogli sobie przypomnieć swoje lata młodości a może i „wtopić” się w niektóre sytuacje opisane w książce. Wydaje się, że żyliśmy w innym świecie, choć były to czasy nie tak bardzo odległe (mimo iż w minionym wieku).
Najważniejsze dla mnie jest, żeby wspierać ten nasz regionalizm, oczywiście z rozsądkiem, bez szowinizmu i pogardy do innych. Nie możemy jednak zapominać o swoich korzeniach, niezależnie gdzie przebywamy. Musimy iść do przodu, czerpać to co dobre ze świata, ale w tej całej gonitwie za sukcesem, za tym „lepszym światem”, powinniśmy zachować swoje „śląskie DNA” i nie wstydzić się tego.
Druga część książki to bajki ludowe – czy są to historie, zasłyszane jeszcze w dzieciństwie czy też wzięte z obserwacji sytuacje i przełożone przez pana w literacką, bajkową fikcję?
Wszystkie opowieści zawarte jest w książce, towarzyszyły mi od dzieciństwa do teraz, za sprawą moich przodków, rodziców koleżanek, kolegów i miejsc, w których przebywałem. Równie dobrze książka mogłaby mieć tytuł „Łopowieści do wszystkich” i formę jednej długiej bajki o wielu morałach, w której zdarzają się dobre i złe rzeczy. Przecież każde ludzkie życie to osobna „bajka”. Każdy, kto przeczyta tę książkę, niech na końcu sobie powie – fajno bajka. Każdy przecież lubi bajki, tylko nie każdy się do tego przyznaje. Świat się zmienia, ale bajki były są i zawdy będą.
To, o czym opowiadam w książce, to opowieści małego bajtla, a nie dojrzałego chopa, i przez to są może naiwne, skąpe w barwne rozległe opisy, ale są szczere i prawdziwe, widziane oczami dziecka. A dziecko przecież wszystko widzi po swojemu. O to jednak mi chodziło, a czy się udało? Ocena należy do czytelników.
O Autorze
Edward Jon – urodzony w 1958 roku w Bytomiu mieszkaniec Rudy Śląskiej-Orzegowa. Absolwent Technikum Geodezyjnego w Katowicach, emerytowany górnik. Od wielu lat zaangażowany w przekaz i popularyzację niematerialnego dziedzictwa kulturowego Górnego Śląska. W latach 1978–1980 członek zespołu „Akselbanty”, z którym brał udział w festiwalach w Połczynie Zdroju i Kołobrzegu. W 2008 roku zdobył tytuł Wice-Ślązaka Roku w konkursie pt. „Po naszymu, czyli po śląsku”. W 2012 roku sprawował nadzór nad budową kolejki podwieszanej w zabytkowej kopalni „Guido” (Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu).
Od wielu lat współpracuje z Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie” jako gawędziarz w spotkaniach z cyklu „Dobranocka w skansenie” skierowanych do najmłodszych zwiedzających, w trakcie których opowiadane są bajki ludowe i legendy, gatunki prezentujące niewzruszony porządek moralny, oraz „Duchy i strachy w skansenie”, gdzie za pośrednictwem podań wierzeniowych ukazywane są próby odpowiedzi naszych przodków na temat funkcjonowania świata i sposobów radzenia sobie z niebezpieczeństwami. Brał także udział w spotkaniach z cyklu „Powspominajmy w skansenie”, w których dzielił się opowieściami wspomnieniowymi.
W 2015 roku wydał płytę pt. Śląskie bojki dziadka Edka. Od 2017 roku publikuje śląskie opowieści w miesięczniku firmowym Polskiej Grupy Górniczej. W trakcie pandemii nagrywał bajki w swoim ogrodzie – były one udostępniane na stronie internetowej i portalach społecznościowych Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie”. Współpracuje z TV Zabrze, gdzie bierze udział i prowadzi programy zatytułowane ZA BRZEgiem rzeki, ZA BRZEgiem lasu oraz Jo sie ino pytom. Uczestniczył także w działaniach na rzecz wpisania Barbórki górników węgla kamiennego na Górnym Śląsku na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego, co nastąpiło w 2018 roku.