Podążając za użytym w tytule fragmencie „Myśli nieuczesanych” Stanisława Jerzego Leca, pragnę pokrótce zakończyć obchody wczorajszego Dnia Konserwatora Zabytków. Na potrzeby niniejszego tekstu poprosiłam swoich znajomych związanych z szeroko pojętą konserwacją o ich własne, „rozczochrane” przemyślenia i życzenia. 😉
Dla mnie konserwacja to taka codzienność… to znaczy, jeszcze się tym samodzielnie nie zajmowałam na tyle, żeby się przechwalać – no po prostu jestem tym naznaczona. Dziadek, wujek, mama i teraz ja będę się w tym zakresie kształcić – no chyba tak musi być, że i ja będę w tej „branży”. To ciekawa, choć momentami niewdzięczna praca, tak sądzę. A czego bym sobie życzyła? Cierpliwości, bo nie jestem zbytnio skrupulatna, ale będę nad tym pracować, może w genach coś się tak poukłada, że podołam. Tego sobie życzę! *śmiech*
~Ania, przyszła studentka Konserwacji i ochrony zabytków Uniwersytetu Jagiellońskiego
Od 39 lat konserwuję drewno i papier z każdym dniem ucząc się czegoś nowego. Nie miałem jeszcze takiej sytuacji, że jeden schemat postępowania „odgrzewałem” – cały czas coś nowego wdrażam, wszystko się zmienia, technika… Teraz więcej pracuję przy komputerze niż z obiektem. Zmiany, tak, życzyłbym sobie zmian, ale w rozsądnych ilościach. Wnet emerytura, więc chcąc nie chcąc trochę i tak zwalniam. No i na kwestie finansowe bym mógł ponarzekać… Ale nie zamieniłbym tej pracy, oddałem jej serce i to chyba o to chodzi.
~ T., jedno z małopolskich muzeów
Dla mnie konserwacja to chyba taki element mojej przyszłej pracy, z którym mogłabym śmiało obcować na co dzień. Samo pozyskiwanie materiału archeologicznego do opracowania jest naprawdę wielką przygodą – świadomość, że ma się w rękach świadectwo przeszłości, powoduje u mnie dreszcze, takie pozytywne. Życzę sobie zatem pracy z nim w dużych ilościach.
~ Kasia, absolwentka Archeologii Uniwersytetu Rzeszowskiego
Dla formalności, nie jestem konserwatorką-rzemieśliczką, tylko urzędniczką i jedyne, czego mogłabym sobie życzyć, to szybszego komputera. Praca sprawia mi wiele radości i od dziś wiem, że mam kolejny dzień w roku do świętowania. A ta radość może wynikać z niespełna rocznego stażu pracy – jak twierdzą niektórzy, jeszcze mi to obrzydnie! *śmiech*
~ Monika, asystent konserwatora
Mam kilkunastoletni staż pracy, ale nie etatowej. Jestem konserwatorskim skoczkiem i gdzie mnie trzeba, tam się pojawiam. Na pewno brakuje mi poczucia swego rodzaju stabilności; z drugiej jednak strony mam dynamiczne i ciekawe zajęcia, od dłuższego czasu jestem na walizkach [podróżuje od 2009 roku – przyp. red.]. Dzięki temu widzę i blaski, i cienie konserwacji – nie nudzę się. Więcej chyba nie wymyślę, hm, dla mnie to po prostu praca zarobkowa, bardzo dynamiczna.
~ K.M., Polska
Drogie Konserwatorki, Drodzy Konserwatorzy!
Żadne słowa nie są w stanie wyrazić wdzięczności za Wasz trud i zaangażowanie – stanowicie nierozerwalny element muzealniczo-muzeologicznych przedsięwzięć. Życzę Wam sukcesów zawodowych i wielu inspiracji, nie tylko od święta.
Ola Wańczyk
młodsza stażem muzealniczka
instagram.com/babazmuzeum