Muzeum Gdańska zakupiło nowy eksponat do kolekcji złotnictwa. Srebrna buliera z lat 70. XIX wieku została wykonana w znanej gdańskiej firmie „Moritz Stumpf und Sohn”. Zakup był możliwy dzięki dofinansowaniu Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów.
– Pierwsze buliery pojawiły się w połowie XVIII wieku wraz ze wzrostem popularności gorących napojów: herbaty, kawy, kakao i czekolady oraz tworzeniem do podawania tych napitków nowych naczyń, łączonych stopniowo w serwisy. Powstawały one także w Gdańsku, jednak obecnie znamy tylko kilka XVIII-wiecznych srebrnych bulier wykonanych przez gdańskich mistrzów – mówi dr Anna Frąckowska z Muzeum Gdańska, kurator rzemiosła artystycznego. – Jedna z nich, autorstwa złotnika Beniamina Berendta, z 3. ćwierci XVIII wieku znajduje się dziś w zbiorach Museum Haus Hansestadt Danzig w Lubece. Inną, z lat 60. tego samego stulecia, można zobaczyć w zbiorach Westpreussisches Landesmuseum w Warendorfie. W kolekcji Muzeum Gdańska dotychczas znajdowała się tylko niewielka srebrna buliera wrocławska, wykonana przez Davida Gottlieba Raudnera w latach 20. XIX wieku.
Naczynie stylistycznie nawiązujące do epoki rokoka, wykonane w całości ze srebra ma, jak na sprzęt tej klasy, imponujące rozmiary i wagę. Zestaw ma niemal 30 centymetrów wysokości i waży 2405 gramów. Czworoboczna podstawa o falistym obrysie, wsparta jest na czterech wolutowych stopach, zdobiona obficie ornamentem z motywami rocaille’owymi i liśćmi akantu. W centrum podstawy znajduje się okrągły otwór mieszczący spirytusowy podgrzewacz, a na bokach masywne, ażurowe widełki do oparcia czajnika złożone z akantowych wolut. Zastosowane takich technik jak sztancowanie, odlew, złotnicze prefabrykaty czyniło przedmiot szybszym, łatwiejszym i tańszym w produkcji.
Idealna na jesienne wieczory. Zapewniała dyskrecję
Buliera najczęściej była jednym z elementów wieloczęściowych serwisów do podawania gorących napojów, na które składały się także imbryk do herbaty, dzbanki do kawy, mlecznik na śmietankę, cukiernica, puszka lub miseczka na susz herbaciany, szczypce do cukru, oraz oczywiście filiżanki, spodki i łyżeczki. Często dodawano również miseczki lub koszyczki na ciasteczka, słodycze albo konfitury. Całość umieszczano na dużych rozmiarów tacy. Taki serwis mógł być wykonany jako jednolity komplet, często jednak poszczególne elementy zamawiano odrębnie, stopniowo powiększając zestaw lub wymieniając jego elementy. Popularne było również łączenie wyrobów srebrnych z porcelaną, a następnie także szkłem.
– Buliery pełniła funkcję współczesnego czajnika na gorącą wodę z osobnym podgrzewaczem podtrzymującym temperaturę wody. Urządzenie ułatwiało spokojne spędzenie wieczoru i organizację spotkań towarzyskich, pozwalało bowiem na przygotowanie w dowolnym momencie, na miejscu w salonie, świeżej porcji gorącego napoju herbaty, rzadziej kawy. Taką samą funkcję miały rozpowszechnione na wschodzie Europy samowary, które różnią się od buliery konstrukcją i sposobem podgrzewania, z tym że klasyczne samowary podgrzewał węgiel drzewny – mówi Anna Frąckowska. – Najbardziej praktycznym zastosowaniem było jednak to, że nie trzeba było wzywać służącej po kolejny dzbanek herbaty. Można wyobrazić sobie, że zapewniało ono także większą dyskrecję, unikano bowiem wścibskich uszu spragnionej plotek służby.
Wprost z gdańskiego zakładu jubilerskiego Stumpfów
Gdańszczanki i gdańszczanie wizytujący 5 kwietnia 1804 roku zlokalizowany na Głównym Mieście niewielki zakład złotnika, który zresztą niedawno przybył do Gdańska, raczej nie przypuszczali, że za blisko sto lat wyroby jubilerskie pochodzących ze Śląska Stumpfów zdobędą międzynarodowe uznanie, a ich rodzina będzie odpowiedzialna za konserwację wyposażenia bursztynowej komnaty.
– Wyroby Stumpfów przez prawie 140 lat, do zakończenia drugiej wojny światowej, stanowiły podstawę ich wysokiej pozycji na rynku lokalnym i zagranicznym. Członkowie rodzinnej firmy przez cały czas rozwijali i unowocześniali firmę. Umiejętnie stosowali różnorodne techniki i metody zdobnicze. Wyznaczali też trendy, wprowadzając innowacyjne rozwiązania, za które otrzymywali nagrody na najważniejszych światowych wystawach. Umieli wyczuć rynek. Świetnie rozumieli, że ze swoimi wyrobami mogli dotrzeć zarówno do ludzi średniozamożnych, jak i elit – dodaje Anna Frąckowska.
Jednym z elementów oferty Stumpfów były buliery. Zakupiony przez Muzeum Gdańska egzemplarz jest jedynym znanym wyrobem firmowym, a nie zachodnim importem, jedynie dystrybuowanym przez gdańską firmę. Z ryku antykwarycznego znana jest buliera dystrybuowana przez Stumpfów, a wykonana w firmie „Koch & Bergfeld” z Bremy ok. 1900 roku w stylu secesji – o lekkiej, ażurowej konstrukcji podstawy i wielobocznym czajniku, zdobionym motywami roślinnymi.
Po konserwacji, jeszcze przed końcem tego roku, eksponat będzie można zobaczyć na wystawie stałej sreber gdańskich w Ratuszu Głównego Miasta. W ofercie Muzeum Gdańska znajdują się również dwie książki poświęcone złotnictwu. Historię Stumpfów przybliża pozycja Srebra od pokoleń. Dostępny jest również obszerny i ilustrowany katalog prezentujący kolekcję złotnictwa.
Zadanie „Zakup buliery sprzed 1888 roku” zostało dofinansowane w programie Rozbudowa Kolekcji Muzealnych Narodowego Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów. Wartość projektu wyniosła 51 tys. złotych. Dofinansowanie NIMOZ wyniosło 40,8 tys. złotych.
Dodatkowe informacje
Nazwa „buliera” wywodzi się z francuskiego słowa ‘bouilleur’ oznaczającego gotować, wrzeć. To samo znaczenie ma angielskie słowo ‘boil’. Stąd w języku polskim przyswoiliśmy zapomniane dzisiaj przejęte z angielskiego słowo ‘bulier’ oznaczające kocioł z gorąca wodą, kocioł parowy (jego synonimem było określenie ‘warnik’ związane z wrzeniem). Współcześnie zmieniło ono nieco swoje brzmienie – to popularny nadal ‘bojler’ czyli urządzenie do podgrzewania wody użytkowej.
tekst: Anna Frąckowska / Andrzej Gierszewski