Carillonowa muzyka w Gdańsku, chodzenie z kozą na Kujawach i hafciarstwo z nadwiślańskiego Urzecza to najnowsze wpisy, które trafiły na prowadzoną przez MKiDN Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa.
Wnioski o umieszczenie zjawisk dziedzictwa niematerialnego na Liście przyjmuje Narodowy Instytut Dziedzictwa. Mogą je składać społeczności lokalne, organizacje pozarządowe, instytucje i osoby prywatne. Szczegółowe informacje na temat procedury znajdują się na stronie niematerialne.nid.pl.
Carillon to zespół co najmniej 23 dużych dzwonów wieżowych, na których można grać ręcznie (palcami lub pięściami), przy pomocy klawiatury połączonej systemem drutów i przekładni z sercami dzwonów. Wykorzystywane są tu 2 klawiatury: manuałowa i pedałowa. Carillon posiada też mechanizm gry automatycznej.
Carillon znajdujący się w kościele pw. św. Katarzyny w Gdańsku, liczy 50 dzwonów ważących łącznie prawie 16 ton. W gdańskim Ratuszu Głównego Miasta znajduje się też drugi instrument, który ma 37 dzwonów oraz carillon mobilny, złożony z 48 dzwonów. Gdańsk to jedyne miasto w Polsce posiadające carillony, na których można koncertować.
Chodzenie z kozą to zwyczaj kujawski. Grupy osób przebranych za kozy, bociany, konie czy niedźwiedzie chodzą po domach w okresie od Tłustego Czwartku do wtorku przed Środą Popielcową. Przebierańcy wcielają się też w postacie „obcych” – Żydów lub Cyganów oraz tzw. postaci dwoiste: „dziad na babie”, „żywy na umarłym”. Zwyczaj chodzenia z kozą jest kontynuacją dawnych ludowych praktyk o charakterze magicznym, których celem było zapewnienie urodzaju. Pod koniec karnawału organizuje się też zabawy taneczne zwana podkoziołkiem. Nazwa ta występuje czasem zamiennie do „chodzenia z kozą”.
Hafciarstwo z mikroregionu Urzecze to tradycja kultywowana przez kobiety mieszkające po obu stronach Wisły na południe od Warszawy lub wywodzące się z Urzecza. Uczą one haftu, który wykonuje się ściegiem łańcuszkowym, czarną nicią bawełnianą. Wzorem dla hafciarek są oryginalne chusty czepcowe i świąteczne kobiece koszule. Sztuka hafciarska z regionu Urzecza po wojnie zaczęła zanikać, ale obecnie zyskuje na popularności dzięki aktywnym działaniom grupy kobiet organizujących warsztaty. Haftowane koszule i chusty zamawiają członkinie zespołów ludowych, a obrusy i serwety zamawiane są na prezenty ślubne.