Szopka, podłaźniczka, pająk – to tradycje bożonarodzeniowe, które dość powszechnie kojarzone są z Małopolską. Ale czy wiecie, co to są podłazy i jaki związek z demografią mają łyżki rozłożone na wigilijnym stole?
Małopolska to nie tylko Krakowiacy, ale też górale i Lachy. Każda z tych grup ma swoje tradycje świąteczne, które stara się kultywować.
Tym, co najbardziej kojarzy się nam z małopolskimi świętami są oczywiście krakowskie szopki. To zwyczaj zapoczątkowany w XIX w. przez murarzy, którzy zimą poszukiwali sobie dodatkowego zajęcia i „murowali” mniejsze (choć często też kilkupiętrowe) domy. Bogato zdobione, wykonane z dbałością o szczegóły szopki nawiązują swoim charakterem do architektury, symboli i tradycji Krakowa.
Zanim do Małopolski dotarł zwyczaj ubierania choinki, nad stołem wigilijnym wieszano podłaźniczkę, czyli wierzchołek iglastego drzewka ozdobiony drobiazgami ze słomy czy bibuły i łańcuchami z orzechów i grochu. Na wierzchołku montowało się dekorację z kolorowych opłatków, czyli tzw. świat. Jak wierzono, podłaźniczka zapewniała gospodarzom pomyślność i urodzaj. Na Podhalu dodatkowo stawiano w tym celu w rogu kuchni snopek zboża.
Małopolską ozdobą jest także wieszany pod sufitem „pająk”. U Krakowiaków i Lachów był on zrobiony ze słomy, płócien, piór i kolorowej bibuły, a u górali z białej bibuły i słomy.
Wigilia w ludowej tradycji jest dniem bardzo ważnym – także dlatego, że nasze zachowanie 24 grudnia rzutuje na cały przyszły rok. Na Podhalu w Wigilię nie wolno się kłócić, płakać, bić i pożyczać. Trzeba za to wcześnie wstać, i to w dobrym humorze oraz nosić ze sobą monetę, aby rodzinie żyło się dostatnio. Przesądni krakowianie nie rąbią w Wigilię drewna, nie zamiatają w kierunku drzwi (aby nie wymieść z domu szczęścia) i uważają, by… zbyt gwałtownie nie usiąść. Gaździna, która nakrywała do wigilijnego stołu, brała w dłoń tyle łyżek, ile zmieściło się jej w dłoni. Jeśli wzięła ich za dużo, oznaczało to, że rodzina się powiększy, jeśli za mało – że niestety w przyszłym roku kogoś zabraknie.
Młodzi górale po pasterce wybierają się na tzw. podłazy – odwiedzają domy swoich wybranek, składają im życzenia i rozsypują na podłodze owies, który jest symbol dobrobytu. Panny z kolei w Wigilię wychodziły przed dom, aby nasłuchiwać, z której strony zaszczeka pies, bo to stamtąd miał w przyszłości przybyć do nich kawaler.
oprac. na podstawie mat. Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego