W Muzeum w Koszalinie od 4 czerwca do 24 września trwa wystawa zorganizowana z okazji 40 rocznicy śmierci Władysława Turowskiego – koszalińskiego kompozytora, pisarza, społecznika, osoby niezwykle ważnej dla rozwoju kultury w mieście i regionie po II wojnie światowej. Ekspozycji tej wyjątkowo nie towarzyszy katalog; w jego miejsce chcemy zaproponować coś wyjątkowego, mianowicie biografię Władysława Turowskiego, pióra jego wnuczki Magdaleny, która jest także kuratorką wystawy. Promocja książki „Władysław Turowski. Leć, piosenko!” odbędzie się w piątek 15 września o godz. 18.00 w siedzibie Muzeum przy ul. Młyńskiej 37-39.
Dlaczego warto poczytać o Turowskim? Bo jest to człowiek w Koszalinie uznany, ale koszalinianom wciąż mało znany. Wspominany dziś głównie jako twórca „Pieśni o Ziemi Koszalińskiej”, czyli hymnu miasta, który codziennie rozbrzmiewa z ratuszowej wieży, okazuje się być twórcą o zdumiewająco różnorodnym dorobku. Swoim barwnym życiorysem Turowski mógłby obdzielić co najmniej kilka osób, lekkością pióra zawstydzić niejednego słynnego pisarza, a siłą woli i pogodą ducha zaskoczyć wszelkiej maści malkontentów. Jego życie, biegnące przez kilka epok – od okresu zaborów, przez szalone lata dwudzieste, kryzysowe trzydzieste, trudny czas wojny, po PRL – to gotowy scenariusz na film! Władysław występuje w tej historii jako zakochany w muzyce samouk; przez chwilę, z woli ojca, student prawa, który z wykładów uciekał do opery; autor popularnych przed wojną operetek; więzień oflagu, gdzie także realizował swoje muzyczne i społecznikowskie pasje; po wojnie – organizator życia kulturalnego w Koszalinie (m.in. jako dyrektor Społecznego Ogniska Muzycznego i kierownik amatorskich chórów) oraz w nadmorskich ośrodkach wczasowych… Wielką wartością książki jest blisko półtorej setki ilustracji (fotografii oficjalnych, półoficjalnych i rodzinnych, kopii artykułów prasowych, dokumentów i nut), które na wystawie zmieściły się tylko w niewielkiej reprezentacji, a na co dzień skryte są w rodzinnym archiwum.
Dodać trzeba, że autorka biografii odziedziczyła po dziadku nie tylko słuch muzyczny, ale także literacki talent i poczucie humoru, co czyni jej opowieść – osobistą, chwilami sentymentalną, ale zawsze dobrze udokumentowaną – znakomitą lekturą. Wierzymy, że książka „Władysław Turowski. Leć, piosenko!” przypomni dojrzałym i przedstawi młodszym koszalinianom wyjątkowego człowieka, a nawet (jak marzy Magdalena Turowska w pierwszych akapitach swojej pracy) przyczyni się do powstania „mody na Turowskiego”.
Magdalena Turowska urodziła się w 1976 r. w Koszalinie. Ukończyła szkołę muzyczną i liceum ogólnokształcące, następnie studiowała historię sztuki i anglistykę. Była dziennikarką, redagowała i pisała książki popularnonaukowe i wielotomowe opracowania biograficzne, realizowała tłumaczenia oraz dubbing. Jest autorką kilkudziesięciu audioprzewodników po różnych muzeach i miastach, pisze także audiodeskrypcje umożliwiające osobom z dysfunkcjami wzroku poznawanie muzealnych zbiorów. Prowadzi własną szkołę TURANG, która oferuje zajęcia z języków angielskiego i polskiego. W 2021 roku wraz z Klarą Kopcińską, przyjaciółmi i rodziną zrealizowała pełnometrażowy film „Życie już takie jest. Śladami Władysława Turowskiego”. W wolnym czasie Magdalena Turowska podróżuje z plecakiem, jeździ na rowerze, pływa po Wiśle tradycyjnymi drewnianymi łodziami i śpiewa w zespole Staynia.
Kim był Władysław Turowski? Przede wszystkim anielskim Dziadkiem. Człowiekiem skłonnym do dziecięcego zachwytu, a zarazem pełnym łobuzerskiego humoru. Trochę poetą był, trochę jegomościem starej daty, zawsze w materiałowych spodniach w kant. [ …] Był pochodzącym z małego miasteczka kompozytorem o odwadze showmana z Broadwayu, dezynwolturze panicza z dworku, przedwojennej elegancji pana z kabaretu. Prywatnie bywał zapalonym grzybiarzem, lubił rosół i swój drewniany fotel o giętym oparciu. Stworzył setki piosenek, które do dziś drzemią po domowych szufladach.
Monografia powstała, by opowiadać historię wyjątkowego człowieka i by przypominać o jego twórczości. […] Wyznam też, że marzy mi się… moda na Turowskiego. Jakiś medialny szum, który zaowocowałby rozpropagowaniem pełnych ciepła, humoru i zachwytu światem piosenek Turowskiego. Kochajmy Władysława!
/Magdalena Turowska, fragment wstępu do książki „Władysław Turowski. Leć, piosenko!”/
Źródło: Muzeum w Koszalinie