Obywatel świata, niestrudzony podróżnik przemierzający kolejne kontynenty, wyrafinowany fotograf artysta zafascynowany estetyką włoskiego kina i dziełami dawnych mistrzów malarstwa. Pionier barwnej fotografii reportażowej, naoczny świadek najważniejszych wydarzeń politycznych 2. połowy XX wieku, wrażliwy dokumentator codzienności.
Bruno Barbey. Wystawa w MNW prezentuje aż 130 jego zdjęć.
1 grudnia 2023 – 3 marca 2024
Zawsze w ruchu
Bruno Barbey (1941–2020) urodził się we francuskiej rodzinie w Maroku. Od najmłodszych lat wychowywany w szacunku dla wielokulturowości, często podróżował. Rejestrował najważniejsze wydarzenia historyczne na pięciu
kontynentach, z empatią obserwując życie różnych społeczeństw. Brazylia, Meksyk, Nigeria, Egipt, Wietnam, Indie, Japonia, Hiszpania – to tylko niektóre z krajów, które odwiedził, i z których fotografie znajdują się na wystawie. Barbey
chętnie powtarzał: Rzadko stoję w miejscu. Wciąż chodzę. Zawsze w ruchu. Słowa te stały się mottem prezentowanej w Muzeum wystawy.
Na tropie wolności
W latach 80. XX wieku Barbey odwiedził Polskę. Przez osiem miesięcy poruszał się po kraju samochodem z przyczepą kempingową, by uniknąć inwigilacji Służby Bezpieczeństwa, która obserwowała gości zagranicznych meldujących się
w hotelach. Na zdjęciach Barbey potrafił subtelnie i z ironią komentować ówczesny ustrój socjalistyczny. Ukazuje m.in. murale propagandowe i socrealistyczne rzeźby, których monumentalizm kontrastuje ze smutnymi realiami życia. Chętnie fotografuje Karnawał Solidarności i pluralistyczny pejzaż duchowy Polski: katolicką pielgrzymkę, romską rodzinę, żydowski cmentarz i prawosławne obrzędy.
Barwa i metafora
W latach 60. XX wieku fotoreportaż realizowano niemal wyłącznie w estetyce czarno-białej. Barbey został na tym polu nowatorem: w 1966 roku zaczął korzystać z filmu Kodachrome II o głębokich, nasyconych kolorach. Skupiał się
na jakości plastycznej obrazu, a intensywne kontrasty barwne szybko stały się jego znakiem rozpoznawczym. W fotografii Barbeya można odnaleźć inspiracje dziełami m.in. Delacroix, Matisse’a i dawnych mistrzów. Zręcznie grał też
z tradycją malarstwa iluzjonistycznego – fotografował ludzi na tle makiet, fresków, reklam. W ten sposób zderzał ze sobą sfery rzeczywistą i wyimaginowaną. Każdym zdjęciem udowadniał, że fotografia reportażowa może zręcznie operować metaforą, niedopowiedzeniem i oniryczną poetyką.
Inspiracje włoskim neorealizmem
W młodości Barbey czuł się skrępowany formalnym systemem francuskiej edukacji i preferował ucieczkę w świat wyobraźni – wagary spędzał głównie w kinie. Kinematografia wpłynęła na jego pierwszy istotny projekt fotograficzny:
esej o mieszkańcach Włoch, który zrealizował w latach 1961–1964, poświęcając nań ponad 300 rolek filmu. Praca ta otworzyła mu możliwość dołączenia do prestiżowej grupy fotograficznej Magnum, której członkiem pozostał do końca
życia. Inspirację Barbey czerpał z nurtu filmowego zwanego włoskim neorealizmem. Jak sam przyznawał, ukształtowały go dzieła takich reżyserów jak Roberto Rossellini, Vittorio De Sica czy Michelangelo Antonioni.
Niekonwencjonalne kompozycje
Bruno Barbey decydował się na nietypowe rozstrzygnięcia kompozycyjne: nie obawiał się podchodzić blisko do bohaterów i stosował obiektyw szerokokątny, zniekształcający proporcje postaci. W ten sposób uzyskiwał bardzo
charakterystyczne zakrzywienie obrazu na obrzeżach kadru. „Ciasne kadrowanie” to zabieg, który potęguje w nas wrażenie obecności pośród osób na fotografii, scala przestrzeń pozakadrową z rzeczywistością odbiorców.
Do metody tej miał Barbey jeszcze wielokrotnie powracać – zarówno w latach 60., jak i 70. XX wieku.
W mroku społecznych niepokojów
Bruno Barbey fotografował protesty we Francji już od 6 maja 1968 roku, czyli od dnia pierwszych dużych demonstracji. Były one wynikiem buntu studentów wymierzonego w rządzącą we Francji klasę polityczną. Wiele starć z policją miało
miejsce nocą, zatem fotografowie wykonywali głównie zdjęcia z fleszem i „zamrażali” ruch postaci. Barbey świadomie zrezygnował z tej strategii i zdecydował się inaczej oddać dynamikę burzliwych strajków: wykorzystywał światło zastane. Nadało to jego fotografiom szczególnie mroczny klimat. Ciemne, ziarniste zdjęcia doskonale oddają atmosferę niepokojów społecznych.
Wrażliwy dokumentator
Bruno Barbey współpracował z najważniejszymi czasopismami informacyjnymi, jak np.: „Life”, „New York Times”, „Time”, „Stern”, „London Sunday Times”, „Camera”. Fotografował interwencje zbrojne, ale zawsze podkreślał, że jego
intencją nie jest wyłącznie rejestrowanie wojen. Barbey nie starał się epatować przemocą, choć nie zawsze było to możliwe. Dawał wizualne świadectwo popełnionych zbrodni i portretował osoby zaangażowane w konflikty. Przede
wszystkim jednak pragnął zachować pamięć o osobach zwykle pomijanych przez media, zwykłych ludziach – tych wszystkich, którzy w wyniku decyzji politycznych cierpieli najbardziej.
Kuratorki wystawy: Caroline Thiénot Barbey, dr Weronika Kobylińska
Współpraca kuratorska: Katarzyna Mączewska (Muzeum Narodowe w Warszawie)
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Wystawę wspierają: Mecenasi Muzeum PGE Polska Grupa Energetyczna i ORLEN, Partner Strategiczny Muzeum PZU oraz Partnerzy Muzeum Totalizator Sportowy, KPMG i PKP Intercity.
Aranżacja wystawy jest realizowana we współpracy z firmą AkzoNobel.
Wystawie towarzyszy katalog w wersji polsko-angielskiej zawierający reprodukcje prezentowanych fotografii. Partnerem katalogu jest kancelaria Wardyński i Wspólnicy
Muzeum Narodowe w Warszawie