We wtorek, 28 marca, o godz. 12.00 na Długim Targu upamiętniono datę powrotu Gdańska w granice Polski w 1945 roku, którego symbolem było podniesienie polskiej flagi na maszt Dworu Artusa.
W uroczystości wzięli udział m.in. przedstawiciele środowisk kombatanckich, radni miasta Gdańska, harcerze, młodzież szkolna oraz zgromadzeni na Długim Targu gdańszczanie i turyści. Wydarzenie rozpoczął przemarsz ulicami Głównego Miasta Kompanii Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej i Orkiestry Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej. W samo południe, przy dźwiękach Mazurka Dąbrowskiego na maszt Dwór Artusa podniesiona została biało-czerwona flaga.
– Spotykamy się pod Dworem Artusa, by upamiętnić 78. rocznicę powrotu Gdańska do Polski. Ten powrót miał charakter symboliczny. 28 marca 1945 roku Zbigniew Michel i Bruno Wilczewski – żołnierze Pierwszej Brygady Pancernej imienia Bohaterów Westerplatte zatknęli biało-czerwoną flagę na szczycie Dworu Artusa. Dwa dni później, równie symbolicznym wydarzeniem było powołanie województwa gdańskiego, co tworzyło podstawy przyszłej polskiej administracji na tym terenie. W ten sposób, po ponad stu pięćdziesięciu latach nieobecności, Rzeczpospolita powracała nad Motławę – mówiła w swoim przemówienia Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska. – W Gdańsku trwały jeszcze walki. Niewiele wcześniej rosyjski pierścień oblężenia zacisnął się ostatecznie. Miasto zamarło pod ciężarem ostrzału artyleryjskiego, bombardowań z powietrza i walk ulicznych. Nadal nie wiemy wszystkiego o przebiegu tych walk i liczbie ofiar, o gwałtach na ludności cywilnej, o spaleniu wiernych w kościele św. Józefa. Są one świadectwem bestialstwa Sowietów.
Armia Czerwona zdobyła Gdańsk 30 marca 1945 roku, ale likwidacja ostatnich punktów niemieckiego oporu trwała do 7 kwietnia. Miasto, a właściwie to, co z niego pozostało, przez następne tygodnie stało się strefą zamkniętą, przyfrontową. Jego mieszkańców – Niemców lub tych, których uznano za Niemców – zaczęto wysiedlać. W tym momencie wydawało się, że wielka historia starego Gdańska dobiegła końca, że dawny Gdańsk przestał istnieć. Ale tak się nie stało.
– W ruinach pozostało tysiące Polaków, dawnych mieszkańców Wolnego Miasta Gdańska, którzy przetrwali niemiecki terror i bestialstwa sowieckich zdobywców. Pustkę zaczęli wypełniać też przybysze z dalszych i bliższych ziem Polski – mówiła prezydent Aleksandra Dulkiewicz. – Nowy Gdańsk tworzyli więc dawni mieszkańcy wywodzący się spośród Polonii i liczniejsi od nich przybysze. Nie mam wątpliwości, że największym dokonaniem ich wspólnych starań jest odbudowa miasta. Zniszczone kwartały miejskie podniesiono z ruin z pietyzmem i troską o szczegół. Powojenna odbudowa Gdańska to fenomen na skalę świata i niesłabnące źródło dumy dla jego mieszkańców. Trudno zresztą przecenić rolę, jaką ten fenomen odegrał i odgrywa nadal w kształtowaniu zbiorowej tożsamości gdańszczan. Czasami myślę o Gdańsku, jakby był „wieczny” – jakby to nie mieszkańcy tworzyli miasto, lecz miasto brało ich we władanie, kształtując według swej idei, gdzie wolność i prawo idzie w parze z równością i solidarnością. Wierzę, że tak jak Gdańsk z ruin, powstaną zburzone miasta ukraińskie: Mariupol, Charków, Chersoń, Bachmut, Bucza i wiele innych, które Rosjanie zmienili w cmentarze.
W programie upamiętniającym wydarzenia tamtego dnia znalazły się także m.in. pokaz musztry paradnej w wykonaniu Kompanii Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej oraz śpiewanie pieśni patriotycznych przy akompaniamencie Orkiestry Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej.
tekst: Marta Formella