piątek, 22 listopada, 2024

MISTRZOWIE. LUDWISARZE Z RÓŻANY, ŻELEŹNIK, WĘGROWA W XIX-XX WIEKU

Publikacja autorstwa Piotra Jamskiego (Instytut Sztuki PAN, Pracownia  Kampanologiczna) przedstawiająca dzieje ludwisarzy wywodzących się w Różanej na Białorusi, od drugiej ćwierci wieku XIX osiedlających się w Żeleźnikach (niewielkiej wiosce położonej w parafii Miedzna koło Węgrowa) i w samym Węgrowie, jest pierwszym opracowaniem tego zagadnienia. Przedstawia wyniki pogłębionych badań archiwalnych, ukazując życie i działalność poszczególnych ludwisarzy oraz ich wzajemne koligacje rodzinne i związki warsztatowe.

Wizerunki poszczególnych ludwisarzy otwiera portret Andrzeja Włodkowskiego, najstarszego znanego z imienia oraz konkretnych dzieł ludwisarza różańskiego, urodzonego w 2 tercji wieku XVIII, wywodzącego się ze zubożałej szlachty litewskiej. Prowadził on nieprzerwanie działalność ludwisarską przez około czterdzieści lat, aż do roku 1832. Dziś możemy wykazać około siedemdziesięciu wykonanych przez niego instrumentów. Ich forma jest dość typowa dla dzwonów wykonywanych w tym czasie w Europie, zaś ornamentyka przypomina dekoracje dzwonów wyrabianych w Gdańsku, Królewcu czy Rydze. Po śmierci ludwisarza działalność kontynuował jego syn Wincenty, urodzony w Różanie na początku XIX wieku, działający również na terenie Podlasia i zapewne Mazowsza.

Kolejny z Włodkowskich, syn Wincentego Antoni, działał już głównie w Węgrowie od początku lat siedemdziesiątych wieku XIX do roku 1915. Prowadził bardzo dobrze prosperujące przedsiębiorstwo, wykonywał zamówienia zarówno dla kościołów katolickich jak prawosławnych. Choć do dziś zachowały się wiadomości jedynie o około 160 wykonanych przez niego instrumentów, jego całościowa produkcja sięgać mogła nawet 1000 dzwonów.

Aleksander Rymaszewski, który przybył z Różanej na ziemię węgrowską około roku 1826, nie tylko współpracował z Włodkowskimi, ale był także z nimi spokrewniony przez żonę. Prowadził swoją ludwisarnię w Żeleźnikach.

Rodzina Dorożyńskich, odlewająca dzwony od początków wieku XIX, również wywodziła się z Różany. Tamże urodził się w roku 1819 najstarszy z nich Julian, który pracował w Węgrowie w latach od około roku 1845 do roku 1898. Tu połączyły go więzy rodzinne z Włodkowskimi i Rymaszewskimi. Odlewał dzwony na miejscu w Żeleźnikach, ale także pracował jako ludwisarz wędrowny. Jego synowie Konstanty i Józef utworzyli firmę „Bracia Dorożyńscy”, a po śmierci Konstantego Józef rozwinął działalność, wykonując do roku 1929 zamówienia dla kościołów Podlasia, Mazowsza, Kielecczyzny, Lubelszczyzny, Grodzieńszczyzny, Wileńszczyzny i północnej Litwy.

Z Dorożyńskimi związana jest także postać Antoniego Bręgosza, ludwisarza pracującego przez pewien czas w Węgrowie. Przed pierwszą wojną światową prowadził on zakład w Mińsku Białoruskim, a po niej przeniósł się do Włocławka i Płocka.

Kolejny rzemieślnik parający się odlewaniem dzwonów, Józef Uciechowski przybył do Węgrowa przed pierwszą wojną światową i po ślubie ze Stefanią, córką ludwisarza Józefa Dorożyńskiego, pomagał mu w prowadzeniu zakładu. Choć w wykształcenia był farmaceutą, przejął odlewnię po teściu, wykonując dzwony m.in. dla kościołów w Wilnie i okolicach.

Czynni do dziś w Węgrowie ludwisarze Kruszewscy wywodzili się ze szlachty podlaskiej i przynajmniej od początku wieku XIX parali się rzemiosłem. Pierwszy z Kruszewskich, który zajął się ludwisarstwem, Jakub, pracował początkowo jako kowal wykonujący zlecenia dla wytwórni Antoniego Włodkowskiego oraz Józefa Dorożyńskiego. Po bezpotomnej śmierci tego pierwszego przejął około roku 1920 wyposażenie jego warsztatu oraz metody produkcji dzwonów i rozwinął działające do dziś przedsiębiorstwo. Wybudował nową kuźnię nad rzeką Czerwonką, wprowadzał innowacje w zakresie osprzętu dzwonów. Jego syn Antoni początkowo pracował z ojcem, a po roku 1946 przejął od niego ludwisarnię. Od roku 1970 utworzył spółkę wraz z synami Antonim i Adamem. Odlał wraz z pomocą synów co najmniej 1500 dzwonów dla kościołów z województwa mazowieckiego i białostockiego, ale też okolic Bydgoszczy, Gdańska i Katowic. Po jego śmierci w roku 1991 prace kontynuowali jego synowie Antoni i Adam, a obecnie kolejne pokolenie ludwisarzy węgrowskich: Wojciech i Antoni.

W książce omówiono także działające krótko po drugiej wojnie światowej ludwisarnie: Józefa Uciechowskiego i Wacława Skrzeczkowskiego oraz Henryka i Marty Wojtkowskich. Biogramom rzemieślników towarzyszy wykaz znanych, wytworzonych przez nich instrumentów oraz charakterystyka ich wyrobów.

Ludwisarze z rodzin Włodkowskich, Rymaszewskich, Dorożyńskich, Kruszewskich, Wojtkowskich oraz warsztat Uciechowskiego i Skrzeczkowskiego, a także czasowo działającego Antoniego Bręgosza, odlały w Węgrowie lub jego okolicach kilka tysięcy dzwonów. Ten lokalny ośrodek ludwisarski pozostawał w kręgu oddziaływania rzemiosła warszawskiego i czerpał doświadczenia z dokonań centrów odlewania dzwonów jakimi były Gdańsk, Wilno, Królewiec, Ryga, a w wieku XX także innych ośrodków działających na ziemiach związanych z kulturą polską. Warsztaty węgrowskich mistrzów, zorganizowane wokół samodzielnego odlewnika, tworzone były zazwyczaj przez niewielkie, kilkuosobowe zespoły. Trzeba podkreślić, że w sposobie realizacji zamówień, aż do pierwszej wojny światowej dość często zdarzało się obieranie przez ludwisarzy z Różany, Żeleźnik i Węgrowa modus operandi ludwisarzy wędrownych, odlewających dzwony w miejscu zamówienia.

fot. P. Jamski

Ludwisarnie omówionych w publikacji mistrzów, mimo że posiadały skalę, której bliżej było do rękodzieła niż produkcji przemysłowej, z powodzeniem obsługiwały od lat czterdziestych wieku XIX obszar Królestwa Polskiego i sześciu guberni zachodnich Cesarstwa Rosyjskiego. W dwudziestoleciu międzywojennym znacząco rozszerzył się krąg odbiorców, jednak większość dzwonów wysyłana była nadal na Podlasie, Mazowsze, Lubelszczyznę i ziemie byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego. W tym okresie można odnotować krótkotrwałą próbę ekspansji ludwisarni Dorożyńskiego na Kielecczyznę, Częstochowskie, czy wręcz Zagłębie Dąbrowskie. Również ludwisarnia Jakuba i Antoniego Kruszewskich, szczególnie w drugiej połowie lat trzydziestych, stale rozwijała zakres oddziaływania na  terenie niemal całej Polski. Po roku 1945, w czasie wielkiego zapotrzebowania na odlewanie dzwonów mających zastąpić utracone w czasie wojny instrumenty, pojawiły się nowe przedsiębiorstwa, które nie mając trwałych podstaw warsztatowych utrzymały się jedynie kilka lat.

Po bliższym przyjrzeniu się wzajemnym związkom ludwisarzy można powiedzieć, że różańscy, a potem węgrowscy rzemieślnicy to jedna „wielka rodzina” do której na prawach koligacji lub powinowactwa dołączali rzemieślnicy innych zawodów, jak kowale Skwierczyńscy oraz rymarze i ślusarze.

Bazując na koligacjach familijnych i przekazywaniu fachu ludwisarskiego w kręgu osób najbliższych, działalność odlewni został utrzymana przez ponad 250 lat. Od lat trzydziestych wieku XIX niewielki Węgrów, dzięki współpracy miejscowych rzemieślników, stworzył znaczący ośrodek wytwarzania dzwonów i ich osprzętów. Początkowo przegrywały one konkurencję z wytwórniami warszawskimi i odlewniami w Kałuszu, Przemyślu czy Białej (obecnie Bielsko-Biała), ale z czasem zaczęły realizować zamówienia na obszarze całej II Rzeczypospolitej i PRL, a obecnie, dzięki odlewni rodziny Kruszewskich, instrumenty z Węgrowa słychać w wielu miejscach na całym świecie.

Inkluzyjność warsztatowa, rzemieślnicza zachowawczość, obawa przed wchodzeniem w spółki z innymi odlewniami, bazowanie na bezpośrednich kontaktach w zdobywaniu zleceń, okazały się receptą na przetrwanie, a w wypadku kilku mistrzów na sukces w burzliwych i niezwykle zmiennych czasach. Kiedy zaczynał odlewać dzwony Andrzej Włodkowski był on członkiem społeczeństwa Rzeczypospolitej z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim na czele. Po tym mistrzowie różańsko-węgrowscy przyglądali się znad dołów ludwisarskich zmienności polityki: utracie państwowości, jutrzence niepodległości w czasie wojen napoleońskich, kolejnym carom rosyjskim, okupacji niemieckiej, odrodzonej po roku 1918 Polsce demokratycznej, a po kolejnej próbie zniszczenia przez Niemcy politycznego bytu Polaków, nastaniu Polski komunistycznej. W tym czasie doszło również do wielu rewolucyjnych zmian technologicznych i logistycznych. Można powiedzieć: świat zmieniał oblicze, a dzwony w Różanie i w Węgrowie odlewano po staremu. Z czasem wzrastała jakość odlewanych instrumentów i nieśpiesznie tworzył się plastyczny język wystrojów stosowany w Węgrowie. Szczególnie w tym elemencie widać przywiązanie do tradycji ludwisarzy węgrowskich, którzy do dzisiaj używają matryc wytworzonych przed 150 laty.

fot. P. Jamski

Autor: PIOTR JAMSKI

Instytut Sztuki PAN, Zakład Badań Podstawowych Historii Sztuki, Pracownia Kampanologiczna

tytuł publikacji:

MISTRZOWIE. LUDWISARZE Z RÓŻANY, ŻELEŹNIK, WĘGROWA W XIX-XX WIEKU

seria wydawnicza:

Materiały do Dziejów Ludwisarstwa

wydawcy:

Stowarzyszenie Klasztor Węgrów – Centrum Dialogu

Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk

publikację dofinansowała:

Fundacja KGHM

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Pod naszym patronatem

Muzeum Małopolski Zachodniej w Wygiełz...

VIII Forum Regionalne Między Małopolską a Górnym Śląskiem pt. „Po nitce do kłęb...

Barwy holi

W starożytnej Mithili – krainie położonej u podnóży Himalajów, poprzecinanej rz...

Pierwsze z cyklu spotkań – prele...

To wydarzenie w Międzyzdrojach otwiera serię spotkań-prelekcji poświęconych szt...

Dwie dusze twórcy ludowego

Otwarcie wystawy: 4 listopada 2024 (wernisaż) wystawa dostępna dla zwiedzającyc...

Ogień. Opowieść o Janis Joplin

Powieść ukazuje burzliwe życie Janis Joplin. W tej wciągającej historii na...