Z okazji 85. rocznicy pierwszej deportacji Polaków z okupowanych Kresów Wschodnich II RP do ZSRS. Instytut Pileckiego zaprasza na debatę pt. „Ostatnia sobota w ojczyźnie”. Podczas wydarzenia zaprezentowany zostanie również audioserial „W Nowej Zelandii zaczyna się dzień. Opowieść o dzieciach z Pahiatua” zrealizowany we współpracy z Polskim Radiem, przybliżający historie polskich dzieci deportowanych w głąb Związku Sowieckiego.
Spotkanie odbędzie się w poniedziałek, 10 lutego 2025 roku o godzinie 18:00 w Galerii Instytutu Pileckiego w Domu Bez Kantów (ul. Krakowskie Przedmieście 11, Warszawa), wstęp wolny.
Uczestnicy debaty przybliżą historię deportacji, opowiedzą o warunkach życia i sytuacji Polaków na Dalekim Wschodzie po 1940 roku a także przypomną historie zesłańców i ich rodzin.
W debacie wezmą udział:
dr hab. prof. UwB Daniel Boćkowski (Uniwersytet w Białymstoku, Instytut Historii PAN w Warszawie)
dr Tomasz Danilecki (Muzeum Pamięci Sybiru)
dr hab Damian Markowski (Instytut Pileckiego w Warszawie)
Spotkanie poprowadzi Martyna Wojtkowska (Instytut Pileckiego)
W nocy z 9 na 10 lutego 1940 rozpoczęła się pierwsza masowa deportacja Polaków w głąb ZSRS. Deportowanych rozmieszczono w tzw. specpsiołkach (osiedlach specjalnych), gdzie znajdowali się pod nadzorem NKWD. Najwięcej deportowanych (ponad 41 tys.) trafiło do obwodu archangielskiego, reszta do innych obwodów i jednostek administracyjnych na terenie Syberii i północnej Rosji. Znany badacz zagadnienia sowieckich represji na obywatelach polskich Aleksander Gurjanow z moskiewskiego „Memoriału” ustalił, że osadników i leśników z zachodnich obwodów Ukraińskiej i Białoruskiej SRR wywieziono w lutym 1940 r. w 98 transportach (138 616 osób) oraz jeszcze w dwóch późniejszych, co oznaczało, że ogółem deportowano ok. 143 tys. osób. Jednak dostępny obecnie materiał źródłowy nie pozwala jednoznacznie i definitywnie określić dokładnej liczby wysiedlonych.
Łącznie Sowieci przeprowadzili cztery deportacje – drugą z 12/13 kwietnia 1940 r., trzecią z 28/29 czerwca 1940 r., oraz czwartą – w maju 1941 r. Według szacunków prof. Albina Głowackiego do miejsc zsyłki w głębi ZSRS trafiło co najmniej 320 tys. deportowanych.
Deportacja 10 lutego 1940 roku była operacją zaplanowaną dużo wcześniej. Była jedną z czterech, które miały na celu
pozbycie się z terenów wschodnich II Rzeczpospolitej wszystkich grup społecznych stanowiących potencjalne zagrożenie dla planowanej sowietyzacji na tych obszarach. Jak zaznacza dr Jerzy Rohoziński, historyk z Instytutu Pileckiego – Projekt akcji przeciwko osadnikom był rozpatrzony i zatwierdzony przez Biuro Polityczne KC WKP(b) już 4/5 grudnia 1939 r. Przewidywał wysiedlenie wszystkich osadników i ich rodzin z „Zachodniej Ukrainy” i „Zachodniej Białorusi” oraz przekazanie ich (na podstawie umowy z Ludowym Komisariatem Przemysłu Drzewnego) jako siły roboczej do wyrębu lasów. Wysiedlani byli zaskoczeni, sparaliżowani strachem, niejednokrotnie wpadali w histerię, byli kompletnie zdezorientowani, nie wiedzieli, co robić, czasem wręcz tracili zdrowy rozsądek i nie byli w stanie podejmować racjonalnych decyzji. Dlatego w powszechnej świadomości, utrwalonej przez literaturę wspomnieniową, początek operacji deportacyjnej kojarzy się często z nocnym łomotem do drzwi i okien, nagłym wtargnięciem enkawudzistów, z rewizją, chaotycznym pakowaniem w pospiechu przez domowników dobytku, na co mieli 1-2 godziny, wreszcie przejazdem w konwoju na najbliższą stację kolejową. Deportacja odbywała się przy wyjątkowo dużym mrozie (w zachodnich obwodach Białoruskiej SRR dochodziło do – 42 st. C). Dodatkowo utrudniały ją opady śniegu, zawieje i zaspy. Takie warunki doprowadziły do wielu przypadków odmrożeń – zarówno wśród deportowanych, jak i sowieckich funkcjonariuszy. – dodaje historyk.
Instytut Pileckiego, którego misją jest dokumentowanie, badanie i popularyzacja wiedzy dotyczącej dwóch totalitaryzmów XX wieku proponuje materiały archiwalne dotyczące deportacji Polaków na Sybir dostępne w Archiwum Cyfrowym. W archiwum znajduje się blisko 500 świadectw pochodzących ze zbiorów Instytutu Hoovera link .Na kanale YT Świadkowie Epoki znajduje się blisko 300 wideo relacji byłych zesłańców. Tutaj link do wybranych relacji Świadkowie Epoki. Zebrane materiały archiwalne na temat deportacji znajdują się na specjalnie przygotowanej stronie Instytutu Pileckiego – 85 rocznica deportacji w kolekcjach cyfrowych.
Odsłuch podcastu „W Nowej Zelandii zaczyna się dzień. Opowieść o dzieciach z Pahiatua”
Audioserial zrealizowany przez Instytut Pileckiego wspólnie z Polskim Radiem opowiada historie polskich dzieci, które po tym jak zostały deportowane w głąb ZSRS, kilka lat błąkając się po świecie, znajdują schronienie w Pahiatua, w Nowej Zelandii.
Sześcioodcinkowa opowieść opiera się na wspomnieniach świadków historii – głosach córek i synów dzieci z Pahiatua – materiałach archiwalnych Polskiego Radia i Archives New Zealand dodatkowo wzbogaconych o ścieżkę muzyczną specjalnie skomponowaną przez Artura Giordano. Audio dokument przenosi słuchaczy do mrocznych i bolesnych czasów wojennej deportacji, pokazuje wytrwałość i piękno ludzkiej woli przetrwania.
Podczas wydarzenia, 10 lutego, wysłuchamy historii Anki Bednarskiej, która spisywała własne przeżycia od wybuchu wojny aż do grudnia 1946 roku. Swoją drogę przez ZSRS, Persję i Indie aż do Wellingtonu opisała w pięciu zeszytach. Martyna Wojtkowska, autorka podcastu, znalazła wcześniej nie publikowane pamiętniki w rodzinnym archiwum rodziny Bednarskich.. Ze wspomnień Bednarskiej wynika, że jej siostry wyparły wojenne wspomnienia. Tak bardzo, że dzieci jednej z sióstr nie wierzą w historię tułaczki przez Syberię i podróż do Nowej Zelandii. – To niemożliwe, że można przeżyć coś takiego – mówią.
W Domu Bez Kantów przygotowane zostały punkty odsłuchu audioserialu, które będą dostępne przez cały weekend poprzedzający wydarzenie w Galerii DBK (fragment podcastu do posłuchania) .
Rys historyczny.
Deportacja 10 lutego 1940 r. – początek polskiej gehenny na Wschodzie
Jeszcze przed agresją na Polskę, bo już w dyrektywie z 15 września 1939 r., ludowy komisarz spraw wewnętrznych Związku Sowieckiego Łarientij Beria zarządził utworzenie dziewięciu „grup operacyjno-czekistowskich”, określił ich zadania i wskazał, kogo powinny one aresztować. Wymienił wtedy m.in. najbogatszych ziemian, „kapitalistów”, „najbardziej reakcyjnych przedstawicieli administracji państwowej”, komendantów policji, żandarmerii, Straży Granicznej, wojewodów i ich najbliższych współpracowników, a także szefów partii politycznych i organizacji narodowych poszczególnych grup etniczno-religijnych. Niedługo później do kategorii podlegających represjom dołączono osadników, zarówno cywilnych, jak i wojskowych, a także pracowników służb leśnych. I właśnie głównie te dwie grupy miały paść ofiarą pierwszej deportacji. Deportacja 10 lutego 1940 r. objęła głównie ludność miejscową (tzn. nie dotyczyła uchodźców z terenów okupowanych przez Niemców). Polacy stanowili w tym kontyngencie 70% wszystkich wywożonych, pozostałe 30% ludność białoruska i ukraińska. Wywożono przede wszystkim osadników wojskowych, urzędników państwowych średniego i niższego szczebla, służbę leśną oraz pracowników kolei.
Z danych zebranych do końca pierwszej dekady stycznia 1940 r. wynikało, że ogółem deportacji podlegało 127 454 osób. Nadzór nad przebiegiem przygotowań przesiedleńczych od 9 stycznia 1940 r. sprawował zastępca Berii Wsiewołod Mierkułow oraz szefowie NKWD Białoruskiej SRR – Ławrientij Canawa i Ukraińskiej SRR – Iwan Sierow. 26 stycznia 1940 r. Beria przesłał do Kijowa i Mińska decyzję o rozpoczęciu operacji 8 lutego. Ostatecznie z przyczyn kadrowo-logistycznych przeprowadzono ją 10 lutego. Ogromna skala kolejnych akcji przesiedleńczych wymagała bowiem zaangażowania licznych struktur władzy, instytucji i organizacji na różnych poziomach.
Grupę operacyjną, która bezpośrednio przeprowadzała w danym miejscu akcję wysiedlenia, tworzyli: starszy grupy (funkcjonariusz operacyjny NKWD lub milicji albo oficer polityczny NKWD); pracownik aktywu administracyjno-partyjnego lub podoficer; żołnierz wojsk NKWD lub oddziałów pogranicznych, członek Gwardii Robotniczej albo miejscowy milicjant. Jako wsparcie dla każdej takiej trójki przydzielano 2–4 miejscowych aktywistów, którzy, znając swój teren, mieli pomagać w akcji oraz spisywać majątek deportowanych (tzw. trójki gospodarcze).
Lukrecja Jaszewska