W uzupełnionym katalogu osób inwigilowanych przez organy represji PRL znalazły się wpisy dotyczące wieloletniego dyrektora Muzeum Narodowego i ratownika kulturalnej spuścizny narodowej w czasie II wojny światowej, prof. Stanisława Lorentza.
Stanisław Lorentz urodził się 28 kwietnia 1899 r. w Radomiu, a zmarł 15 marca 1991 r. w Warszawie. W latach 1929 – 1935 był konserwatorem zabytków na terenie województw nowogródzkiego i wileńskiego. Od 1935 pełnił funkcję dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie. Z jego inicjatywy i wskutek jego działań w 1938 otwarto nową siedzibę MN. Dzięki swojej pracy uczynił Muzeum Narodowe najważniejszą w Polsce i jedną z najważniejszych w Europie Środkowej placówek muzealnych.
Podczas wojny zajmował się ratowaniem dóbr kultury oraz najcenniejszych zabytków Warszawy, w tym bezcennych zbiorów sztuki, przede wszystkim z Zamku Królewskiego i Łazienek. W latach 1940-1944 kierował konspiracyjną akcją ochrony dóbr kultury w ramach Delegatury Rządu na Kraj. W okresie Powstania Warszawskiego chronił zbiory Muzeum Narodowego, ukrywając i zabezpieczając oraz starannie ewidencjonując te wywożone lub niszczone przez hitlerowców. Po upadku Powstania stanął na czele kilku zespołów ratujących i wywożących z Warszawy dzieła sztuki, archiwa i księgozbiory.
Po 1945 roku intensywnie angażował się na rzecz odbudowy zabytków i muzeów. W latach 1945–1951 stał na czele Dyrekcji Muzeów i Ochrony Zabytków. Wspierał odbudowę Zamku Królewskiego w Warszawie, zadbał również o wyposażenie go w autentyczne fragmenty i dzieła sztuki, które podczas wojny profesor zabezpieczył w Muzeum Narodowym.
Był rozpracowywany przez komunistyczną „bezpiekę” już od 1946 roku z racji swojej przedwojennej działalności, jak również swojej konspiracyjnej pracy w Delegaturze Rządu na Kraj w czasie wojny. Ponadto prof. Lorentz był wzywany na liczne przesłuchania, gdzie usiłowano go powiązać z różnymi środowiskami sprzeciwiającymi się władzy komunistycznej, od emigracji politycznej, po żołnierzy podziemia niepodległościowego. W miejscu pracy był inwigilowany przez tajnych współpracowników komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa. W latach 70. reżimowa Służba Bezpieczeństwa ponownie zainteresowała się prof. Lorentzem z racji jego działalności naukowej, licznych kontaktów na Zachodzie i spotkań z dyplomatami państw kapitalistycznych w Warszawie. Komunistyczni funkcjonariusze twierdzili, że utrzymuje on kontakty ze środowiskami „wrogo nastawionymi do władzy ludowej”.