czwartek, 25 kwietnia, 2024

Muzealnik na Antypodach

Jak prowadzi się muzeum po drugiej stronie świata? Z jakimi problemami borykają się muzea polonijne? Z Andrzejem Krajewskim, założycielem i prowadzącym Illawarra Polish Museum w australijskim Wollongong rozmawia Ada Buniewicz.

Skąd wziął się pan w Australii?

Pierwszy raz zawitałem tu w 1971 roku jako oficer PŻM, na statku „Powstaniec Śląski”. Ponownie, tym razem na stałe wraz z żoną, przyjechałem w 1981 roku, z USA, gdzie przez jakiś czas byłem zatrudniony na jachcie „Mazurka”, najpierw u p. Johnson’a, a później w U.S.Merchant Marine Academy w King’s Point.

Czy jest pan muzealnikiem z wykształcenia? Jak to się stało, że związał się pan z muzeum?

W 1967 roku ukończyłem wydział nawigacyjny w Szkole Morskiej w Szczecinie. W tym czasie byłem członkiem Polskiego Towarzystwa Archeologiczno-Numizmatycznego przy Muzeum w Szczecinie.

 W Australii pracowałem w latach 1981 – 2011, tylko w jednym miejscu, Metal Manufactures Ltd, Port Kembla, na różnych stanowiskach w nadzorze produkcyjnym. Po przejściu na emeryturę bliżej związałem się ze Związkiem Polskim w Wollongong, zawiązując Sekcję Historyczną i której tworem od 6 lat jest „Illawarra Polish Museum”. A zatem, ja się z muzeum nie związałem, ja je stworzyłem i cały czas prowadzę.

Jakie są muzea australijskie – czy różnią się czymś od polskich, np. działają inaczej, są inaczej finansowane? Które mógłby pan szczególnie polecić?

Muzea australijskie, podlegające pod Department of Museums and Galleries, mają stałe dotacje lub tzw. grants, przeznaczane na konkretne cele. Nasze muzeum jeszcze pod departament nie podlega, koszt tzw. assessment wynosi w naszym przypadku $6,000, więc finansować musimy się sami. Jak? Różnie – datki, ofiary, dochody z organizowanych imprez i wydarzeń (wystawy obrazów, markety, biegi uliczne, wyprzedaże garażowe) i praca społeczna. Dużo pracy społecznej!

Jeśli chodzi o muzea australijskie, to na pewno godne polecenia jest Narodowe Archiwum w Canberra. Piękny budynek, olbrzymie zbiory. Świadczą płatne usługi, to prawda, ale wstęp i osobiste badania – włącznie z kopiowaniem dokumentów w każdy możliwy sposób – jest darmowy. Zbiory on-line powiększane są dosłownie codziennie.

Jak australijscy muzealnicy pozyskują zbiory? Co jest dla nich szczególnie ważne i cenne?

Duże muzea kupują gdzie się da, mniejsze bazują na donacjach. W naszym malutkim wszystko jest darowane.

Od paru lat Australijczycy wychodzą ze skóry, aby udowodnić istnienie aborygeńskiej cywilizacji. Ciężko im idzie. Nikt nie zaprzecza, że Aborygeni są tu od 50 czy 70 tys. lat, ale cywilizacja i kultura to dwa różne pojęcia.

Czy Australijczycy chętnie chodzą do muzeów?

Muszę powiedzieć, że tak.

Jakie trudności napotykacie państwo prowadząc muzeum w Australii?

Wszystkie, jakie tylko można sobie wyobrazić… Władze polskie (ambasada w Canberra, konsulat w Sydney) nie widzą nas i nie słyszą. Jest pani pierwszą osobą, instytucją, która zarejestrowała nasze istnienie. W system australijski wejdziemy dopiero po uzyskaniu assessment.

A jakie są plusy?

Dla mnie osobiście ważne jest zachowanie naszej, czyli społeczności polskiej w regionie Illawarra, historii, w każdej formie – dokumentu, obiektu, fotografii…

Kto najczęściej was odwiedza?

Jesteśmy otwarci dla publiczności w pierwszą niedzielę każdego miesiąca i na telefon. Przez 6 lat była tylko jedna niedziela, gdy nie było nikogo. Dla mnie nawet pojedyncza osoba to sukces. Ale szczególną satysfakcją sprawiają mi przypadki pomocy w odnalezieniu zapomnianej czy zagubionej rodziny.

W takim razie życzę państwu dalszych sukcesów i dziękuję za rozmowę.

foto: 21 maja 2016 r., otwarcie Illawarra Polish Museum połączone z obchodami 60-lecia Związku Polskiego w Wollongong

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Pod naszym patronatem

ŚWIAT DZIECIĘCY W RYSUNKU I GRAFICE MA...

25 kwietnia 2024 - 23 czerwca 2024 Dwór Karwacjanów Już od czwa...

GORLICKIE ULICE – 3 MAJA

Wernisaż wystawy "Gorlickie ulice - 3 Maja" odbędzie się w piątek 26 kwietnia o...

Chłop-niewolnik? Opowieść o pańszczyźn...

28 kwietnia – 10 październik 2024 r. Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu R...

Miecze japońskie to nie tylko broń, al...

Miecze Japońskie. Z kolekcji gen. Sławomira Petelickiego i Polskiej Sekcji Miec...

Festyn Zielonoświątkowy – 19.05....

Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie zaprasza n...