Z książki poświęconej odtwórcy słynnej roli Gustlika wyłania się obraz nie tylko fenomenalnego artysty, którego pokochały miliony widzów, ale przede wszystkim mądrego i szlachetnego człowieka, ponad wszystko miłującego rodzinę.
Franciszek Pieczka (1928-2022) wykreował niemal 450 ról, w czasie trwającej kilkadziesiąt lat kariery pracował z najwybitniejszymi reżyserami teatralnymi i filmowymi, ale to o Janie Jakubie Kolskim (aktor wystąpił w 9 jego filmach, w tym w „Jańciu Wodniku”, gdzie wcielił się w rolę tytułową) mówił „mój reżyser”. Ten z kolei odwdzięczył mu się tworząc „jedną pieczkę”, czyli jednostkę dobroci i bezinteresowności.
Pochodził ze Śląska, a przez bliskich nazywany był Francikiem. Do końca życia pozostawał wierny wyniesionym z domu rodzinnego zasadom. Uznawał prymat fundamentalnych wartości (w tej kolejności): Boga, rodziny, honoru i ojczyzny. I mimo ogromnego spokoju, w tych kwestiach pozostawał nieprzejednany.
Twórcy książki, dziennikarka Katarzyna Stoparczyk i syn artysty, Piotr Pieczka, zwracają uwagę na niezwykłą umiejętność oddzielania przez Franciszka życia domowego od zawodowego. W świecie artystycznym przez lata krążyła anegdota mówiąca o tym, że podczas pierwszych braw Pieczka się kłania, przy drugich pędzi do samochodu, a przy trzecich siedzi już w ulubionym fotelu w ukochanym falenickim domu. Był też osobą skrytą: ani dzielący z nim przez lata garderobę Kazimierz Kaczor, ani grająca z nim w serialu „Ranczo” Marta Lipińska, nie umieli „nic więcej o Franiu powiedzieć”.
więcej: „Nie krzywdzić ludzi i nie gonić za pieniądzem”. Portret Franciszka Pieczki – Audycje Kulturalne